Niedawno odwiedziłem bank. Aby służyć mnie, swojemu klientowi, instytucja, która trzyma moje skromne oszczędności (a tak naprawdę wolałaby sprzedać mi kredyt hipoteczny) postawiła mi wybór. Mogłem dołączyć do 15-osobowej linii, aby zobaczyć samotnego kasjera na służbie lub odwiedzić jeden z czterech bankomatów w oddziale.
To tylko anegdota i codzienność, ale branża bankowa wyraźnie preferuje maszyny niż ludzi. Wielkie banki to także duzi pracodawcy: ponad milion osób pracuje w 10 największych bankach w kraju, według Statista . Rzecz w bankach polega na tym, że są po to, by dostarczać zyski swoim akcjonariuszom, a ludzie są drodzy.
Wielkie banki, takie jak Wells Fargo, zdają sobie z tego sprawę i dlatego ten bank wierzy, że maszyny wyeliminują stanowisko kasjera i zmniejszą do 200 000 innych miejsc pracy w bankach w ciągu następnej dekady.
Podczas gdy pracownicy we wszystkich sektorach pracy mogą pewnego dnia konkurować z maszynami o swoją codzienną pracę zarobkową — dystopijną niedaleką przyszłość, na której opiera swoją kampanię prezydencką były dyrektor z Doliny Krzemowej, Andrew Yang — żadna branża w Ameryce nie wydaje więcej na sposobów na eliminację czynnika ludzkiego niż banki. Używanie maszyn takich jak bankomaty do kontaktów ze społeczeństwem, a nie innymi ludźmi, jest przykładem wydajności technologicznej, jednym z oszczędzających pracę skrótów, na których rozwój branży bankowej wydaje 150 miliardów dolarów rocznie. jak donosił Bloomberg .
Miejsca pracy, które najprawdopodobniej znikną jako pierwsze, to te, których już brakuje. Kasjerzy i inni pracownicy w oddziałach banków oraz pracownicy call center zajmujący się zgubioną kartą bankomatową będą pierwsi, jak powiedział starszy analityk Wells Fargo Mike Mayo.
Zniknie nawet jedna trzecia miejsc pracy w oddziałach, biurach bankowych i call center. Przynajmniej na razie banki nadal będą polegać na ludziach, którzy będą prowadzić sprzedaż, konsultować się i udzielać porad finansowych. Banki już teraz ograniczają zatrudnienie: według Bloomberga zatrudnienie w bankach na froncie spadło piąty rok z rzędu w 2018 roku.
Tradycyjne sektory pracy klasy średniej, takie jak produkcja – dosłowne środki produkcji, które oferowały organizatorom miejsc pracy prostą i bezpośrednią okazję – były postrzegane jako najbardziej zagrożone utratą pola na rzecz robotów. Produkcja może stracić do 20 milionów miejsc pracy na całym świecie do 2030 roku, według ostatniej analizy . A uzbrojenie, takie jak wojsko USA, zasygnalizowało ostatnio, że woli wykonywać skomplikowane zadania, takie jak wzywanie do strajków artyleryjskich , z maszynami.
Jednak plany wielkich banków dotyczące przejścia na technologię cyfrową pokazują, że pracownicy umysłowi również mają wiele powodów do obaw przed rewolucją robotów – a jeśli praca w bankach zniknie, nie jest od razu jasne, który sektor byłby w stanie zaoferować tak wielu ludziom realną alternatywę o podobnej cła i wynagrodzenie.
Do tego można by argumentować, że maszyny już tu są — i, jak pokazało moje doświadczenie, stanowią szybszą i bardziej wydajną alternatywę dla radzenia sobie z człowiekiem. Ale jest to również samospełniająca się przepowiednia, a jest coś głęboko ironicznego w bankach, które zatrudniają ludzi, ale wolą używać maszyn do obsługi osób, którym płacą za korzystanie z rachunków bieżących i którym sprzedają karty kredytowe i inne produkty, które kosztują. pieniądze do wykorzystania, ostrzegając społeczeństwo – w tym ludzi, których zatrudniają – że maszyny wkrótce zastąpią ludzi. Ale przynajmniej banki oferują uczciwe ostrzeżenie przed tym, co robią.