Główny Polityka Kreml nie zatopił Hillary – Obama to zrobił

Kreml nie zatopił Hillary – Obama to zrobił

Jaki Film Można Zobaczyć?
 
Prezydent USA Barack Obama.Andrew Harrer-Pool/Getty Images



Liberalne przekonanie o rzekomym rosyjskim zhakowaniu naszych wyborów osiągnęła punkt wrzenia. Pojawia się politycznie niebezpieczna narracja Demokratów, która zakłada, że ​​to agresywna propaganda Kremla podkopała wybory prezydenckie Hillary Clinton, a nie, że prowadziła straszną kampanię, która zraziła białą klasę robotniczą na korzyść Donalda Trumpa.

Podobnie jak wiele półprawd, ta narracja zawiera sporo trafnych twierdzeń. Wiem, bo ostrzegałem opinię publiczną przed kremlowskim szpiegostwem i dezinformacją na długo przed tym, zanim Demokraci nagle zainteresowali się tym tematem, ponieważ krzywdził ich kandydata. Po zajęciu Krymu przez Władimira Putina na początku 2014 r. i rozpoczęciu agresji na Ukrainę rosyjska propaganda wymierzona w Zachód nabrała rozpędu.

Dla każdego zaznajomionego z dobrze rozwiniętymi moskiewskimi technikami agitprop, było to tylko w starym stylu Aktywne środki KGB przyspieszył w erze Internetu. To powiedziawszy, zagrożenie stwarzane przez tę internetową ofensywę dezinformacyjną jest realne, jak ja i inni eksperci doradzaliśmy wiele lat temu (w moim przypadku, począwszy od ucieczki Edwarda Snowdena do Moskwy w czerwcu 2013 r.). Jednak szczerze mówiąc, trudno było zainteresować media głównego nurtu tym narastającym problemem – przynajmniej do czasu, gdy machina dezinformacji Kremla zaatakowała Hillary, tak jak to zrobiła w 2016 roku z zapałem.

Washington Post zgłoszone w tym tygodniu wspierane przez Kreml strony internetowe regularnie rozpowszechniały fałszywe wiadomości, ukazując Hillary i Demokratów w negatywnym świetle. Naprawdę nie ma tu nic nowego dla każdego, kto przez dłuższy czas śledził rosyjską propagandę. Kremlowska agitprop wycelowana w Zachód – właściwie nazwana dezinformacja — zawiera amalgamat faktów i fikcji oraz mnóstwo szarych informacji, których odrzucenie może być trudne i czasochłonne.

W latach 80., kiedy KGB pompowało wszelkiego rodzaju dziwaczne teorie spiskowe do zachodnich mediów, by oczernić administrację Reagana, Waszyngton był biegły w zwalczaniu tego rodzaju paskudnego oszustwa (na przykład Pentagon stworzył AIDS). Grupa Robocza ds. Aktywnych Działań , międzyagencyjny podmiot wyraźnie obalał kłamstwa Kremla, stał się skuteczny w swojej pracy, korzystając z wiedzy eksperckiej różnych departamentów i agencji rządowych. Jednak po zwycięstwie w zimnej wojnie upadł wraz ze Związkiem Radzieckim.

W połowie 2014 r. stało się jasne, że Moskwa znów zastosowała swoje stare sztuczki dezinformacyjne i dla każdego, kto znał Kreml, było oczywiste, że Waszyngton musi zareagować na potoki kłamstw przenikające do zachodnich mediów dzięki rosyjskiemu wywiadowi i jego przyjaciołom. na zachodzie. Putin, ten przebiegły weteran KGB, jest zaznajomiony z Aktywnymi Środkami, a jego Kreml stał się bardziej agresywny w stosowaniu ich za granicą niż kiedykolwiek Politbiuro.

Jednak do 2014 r. nie było prawie żadnych weteranów Grupy Roboczej Aktywnych Środków nadal w służbie czynnej, więc Waszyngton po cichu zebrał skromny wysiłek – nie więcej niż garstkę ekspertów – aby rozpocząć obalanie dezinformacji Kremla. Jego misja była jasna: śledź rosyjskie kłamstwa wymierzone w Zachód, zwłaszcza fałszerstwa mające zaszkodzić Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom, a następnie pokaż, jak są fałszywe.

Jednak ten godny wysiłek nigdy nie wystartował, a jego strona internetowa została zamknięta, zanim została uruchomiona. Dziecko kontrpropagandy zostało uduszone w łóżeczku – przez Biały Dom. Jak wyjaśniłem w felietonie zatytułowanym Obama nie zdołał walczyć z machiną propagandy Putina, który ukazał się niemal dokładnie rok przed naszymi wyborami:

Prawie rok temu Departament Stanu utworzył w swoim Biuro Międzynarodowych Programów Informacyjnych , jako mały start-up mający na celu przeciwstawienie się rosyjskiej dezinformacji. Składający się tylko z garstki pracowników, miał ujawnić najśmieszniejsze moskiewskie kłamstwa na temat Ameryki i Zachodu, które są regularnie rozpowszechniane za pośrednictwem RT i innych źródeł. Stworzyli witrynę w wersji beta i przygotowali się do walki o prawdę w sieci.

Niestety, ich strona internetowa nigdy nie została uruchomiona. Niedawno Departament Stanu zamknął maleńki zespół kontrdezinformacyjny, a wszelkie wysiłki administracji Obamy mające na celu przeciwstawienie się propagandzie Putina można teraz uznać za martwe przed urodzeniem. Źródła Wspólnoty Wywiadowczej mówią mi, że został zamknięty z głębokiego pragnienia wewnątrz Białego Domu, aby nie denerwować Rosjan.

Po raz kolejny niechęć prezydenta Obamy do konfrontacji z Putinem i jego reżimem w sprawie byle co- Syria , Ukraina , rozmieszczenie pocisków nuklearnych w pobliżu Polski — tylko zachęciło miodożera na Kremlu, by stał się bardziej odważny i agresywny. Odmawiając demaskowania szkodliwych rosyjskich kłamstw, Obama zachęcił Putina, by powiedział więcej z nich – w tym o Hillary Clinton. Kulminacją tego była rosyjska operacja wywiadowcza, która wykorzystywała Wikileaks jako przykrywkę do rozpowszechniania demokratycznych e-maili, które zostały przechwycone przez Moskwę – jako Mówiłem ci miesiące temu , co niedawno przyznała Agencja Bezpieczeństwa Narodowego.

Rok temu, wiedząc, że zabicie naszej kontrpropagandy w Waszyngtonie z pewnością spowoduje więcej kłamstw Kremla wymierzonych w nasz kraj i jego instytucje, zadałem kilka istotnych pytań o to, dlaczego Biały Dom zachowywał się tak, jak to robił:

Kto zabił Zespół Antydezinformacyjny i dlaczego? Co zespół wyprodukował w czasie, gdy istniał? Co się stało z tym produktem? Ile osób na nim było? Czy Departament Stanu nie uważa, że ​​zwalczanie dezinformacji Kremla leży w jego kompetencjach? Czy Biały Dom się zgadza? A co z Radą Bezpieczeństwa Narodowego? Jest ktoś w rządzie USA upoważnionym do obalania kłamstw Putina – jeśli tak, to kto? Jeśli nie, dlaczego nie?

Do dziś nikt nie odpowiedział na żadne z tych pytań. Demokraci domagają się dochodzenia w Kongresie w sprawie tajnych rosyjskich operacji, które wpłynęły na nasze wybory w tym roku, i to świetny pomysł. Na początku powinni zażądać od Białego Domu odpowiedzi na pytania, które zadałem rok temu – to logiczne miejsce, aby rozpocząć wszelkie dochodzenie w sprawie tego, co poszło nie tak w Waszyngtonie i dlaczego.

Nadszedł czas, aby porzucić myślenie życzeniowe i przyjąć jasność, co szpiedzy nazywają podstawową prawdą. Rosyjski wywiad ingerował w tym roku w amerykańską demokrację. Skala jego wpływu na nasze wybory jest dyskusyjna i może nie być w pełni zrozumiana przez lata. Jednak wina za rosyjską dezinformację szkodzącą Hillary Clinton i jej partii – w szczególności brak jakiejkolwiek reakcji ze strony Waszyngtonu, która pozwoliła kremlowskiej machinie zwodniczej na przesterowanie – spoczywa nie na Donaldzie Trumpie czy Republikanach, ale na samym Baracku Obamie. .

Ujawnienie: Donald Trump jest teściem Jareda Kushnera, wydawcy Braganca Media.

John Schindler jest ekspertem ds. bezpieczeństwa i byłym analitykiem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa i oficerem kontrwywiadu. Specjalista od szpiegostwa i terroryzmu, był także oficerem marynarki wojennej i profesorem War College. Opublikował cztery książki i jest na Twitterze pod adresem @20committee.

Artykuły, Które Możesz Lubić :