Główny Innowacja Niszczące życie koralika Mardi Gras

Niszczące życie koralika Mardi Gras

Jaki Film Można Zobaczyć?
 
Biesiadnik przechadza się ulicą Bourbon Street ze stosem koralików na szyi podczas dnia Mardi Gras 24 lutego 2009 r. w Nowym Orleanie w stanie Luizjana.Chris Graythen/Getty Images



Błyszczące, kolorowe naszyjniki z koralików, znane również jako rzuty, są teraz synonimem Mardi Gras.

Nawet jeśli nigdy nie byłeś na obchodach karnawału, prawdopodobnie znasz typową scenę, która co roku rozgrywa się na Bourbon Street w Nowym Orleanie: biesiadnicy ustawiają się w kolejce wzdłuż trasy parady, aby zbierać koraliki wyrzucane z pływaków. Wielu próbuje zebrać jak najwięcej, a niektórzy pijani biesiadnicy wystawią się nawet w zamian za plastikowe drobiazgi.

Ale uroczysta atmosfera nie może bardziej różnić się od ponurych fabryk w prowincji Fujian w Chinach, gdzie nastolatki pracują przez całą dobę, robiąc i łącząc ze sobą zielone, fioletowe i złote koraliki.

Spędziłem kilka lat badając obieg tych plastikowych koralików, a ich życie nie zaczyna się i nie kończy tamtego tygodnia w Nowym Orleanie. Pod połyskiem koralików to historia o wiele bardziej złożona – taki, który ma miejsce na Bliskim Wschodzie, w Chinach i Stanach Zjednoczonych i jest przejawem kultury konsumenckiej zbudowanej na odpadach, eksploatacji i toksycznych chemikaliach.

„W kółko to samo”

Koralik Mardi Gras pochodzi z pól naftowych Bliskiego Wschodu. Tam pod ochroną sił zbrojnych firmy wydobywają ropę i ropę naftową, zanim przekształcą je w polistyren i polietylen – główne składniki wszystkich tworzyw sztucznych.

Plastik jest następnie wysyłany do Chin, gdzie przetwarzany jest na naszyjniki – do fabryk, w których amerykańskie firmy mogą skorzystać z niedrogiej siły roboczej, luźnych przepisów w miejscu pracy i braku nadzoru środowiskowego.

Pojechałem do kilku fabryk koralików Mardi Gras w Chinach, aby osobiście zobaczyć warunki pracy. Spotkałem tam wielu nastolatków, z których wielu zgodziło się na udział w kręceniu mojego dokumentu, Mardi Gras: Wyprodukowano w Chinach .

Wśród nich była 15-letnia Qui Bia. Kiedy przeprowadziłem z nią wywiad, usiadła obok wysokiego na trzy stopy stosu koralików, wpatrując się w współpracownika, który siedział naprzeciwko niej.

Zapytałem ją, o czym myśli.

Nic – tylko jak mogę pracować szybciej od niej, żeby zarobić więcej pieniędzy, odpowiedziała, wskazując na młodą kobietę naprzeciwko niej. O czym tu myśleć? Po prostu robię to samo w kółko.

Zapytałem ją wtedy, ile naszyjników ma robić każdego dnia.

Limit wynosi 200, ale mogę zarobić tylko blisko 100. Jeśli popełnię błąd, szef nałoży na mnie grzywnę. Ważne jest, aby się skoncentrować, ponieważ nie chcę zostać ukarany grzywną.

W tym momencie kierownik zapewnił mnie, że ciężko pracują. Nasze zasady obowiązują, aby mogli zarobić więcej pieniędzy. W przeciwnym razie nie będą działać tak szybko.

Wydawało się, że robotnicy byli traktowani jak muły, z siłami rynku ich panami.

Ukryte niebezpieczeństwa

W Ameryce naszyjniki wydają się dość niewinne, a biesiadnicy Mardi Gras wydają się je kochać; w rzeczywistości, 25 milionów funtów rozprowadzane każdego roku. Stanowią jednak zagrożenie dla ludzi i środowiska.

W latach 70. naukowiec o nazwisku dr Howard Mielke był bezpośrednio zaangażowany w prawne wysiłki zmierzające do wycofania ołowiu z benzyny. Obecnie na Wydziale Farmakologii Uniwersytetu Tulane bada powiązania między ołowiem, środowiskiem i wchłanianiem przez skórę w Nowym Orleanie.

Howard zmapował poziomy ołowiu w różnych częściach miasta i odkrył, że większość ołowiu znajduje się w glebie znajduje się bezpośrednio przy trasach parad Mardi Gras , gdzie krewes rzucają w tłum plastikowymi koralikami.

Zmartwieniem Howarda jest zbiorowy wpływ koralików rzucanych w każdym sezonie karnawałowym, co przekłada się na prawie 4000 funtów ołowiu trafiającego na ulice.

Howard powiedział mi, że jeśli dzieci podniosą paciorki, zostaną wystawione na drobny pył ołowiu. Koraliki oczywiście przyciągają ludzi i są zaprojektowane tak, aby ich dotykać, pożądać.

Są też koraliki, których nie zabiera się do domu. Zanim Mardi Gras się skończy, tysiące błyszczących naszyjników zaśmiecają ulice i imprezowiczów łącznie wyprodukowaliśmy około 150 ton odpadów – mikstura wymiocin, toksyn i śmieci.

Niezależne badania na koralikach zebranych podczas parad w Nowym Orleanie wykryto toksyczne poziomy ołowiu, bromu, arsenu, plastyfikatorów ftalanów, halogenów, kadmu, chromu, rtęci i chloru na i wewnątrz koralików. Szacuje się, że w kulkach znajdowało się do 920 000 funtów mieszanych chlorowanych i bromowanych środków zmniejszających palność.

Kwitnąca kultura odpadów

Jak doszliśmy do punktu, w którym co roku 25 milionów funtów toksycznych koralików jest wyrzucanych na ulice miasta? Jasne, Mardi Gras to święto zakorzenione w kulturze Nowego Orleanu. Ale plastikowe koraliki nie zawsze były częścią Mardi Gras; zostały wprowadzone dopiero pod koniec lat siedemdziesiątych.

Z perspektywy socjologicznej czas wolny, konsumpcja i pożądanie współdziałają ze sobą, tworząc złożoną ekologię zachowań społecznych. W latach 60. i 70. w Stanach Zjednoczonych wyrażanie siebie stał się wściekłością , a coraz więcej osób używa swoich ciał do doświadczania lub komunikowania przyjemności. W tym samym czasie, w którym ruch wolnej miłości stał się popularny w USA, biesiadnicy w Nowym Orleanie zaczęli migać się nawzajem w zamian za koraliki Mardi Gras. Nowy Orlean, STANY ZJEDNOCZONE: Więźniowie z programu prac społecznych sprzątają Bourbon Street 1 marca 2006 w Dzielnicy Francuskiej Nowego Orleanu, dzień po Mardi Gras. Było to pierwsze Mardi Gras w Nowym Orleanie od czasu huraganu Katrina. AFP PHOTO / Robyn Beck (źródło zdjęcia powinno brzmieć )ROBYN BECK/AFP/Getty Images








Kultura konsumpcji i etos autoekspresji doskonale połączył się z produkcją taniego plastiku w Chinach , który był używany do produkcji artykułów jednorazowego użytku. Amerykanie mogli teraz natychmiast (i tanio) wyrazić siebie, wyrzucić przedmioty, a później zastąpić je nowymi.

Patrząc na całą historię – od Bliskiego Wschodu, przez Chiny, po Nowy Orlean – pojawia się nowy obraz: cykl degradacji środowiska, wyzysku pracowników i nieodwracalnych konsekwencji zdrowotnych. Nikt nie jest oszczędzony; dziecko na ulicach Nowego Orleanu niewinnie ssące swój nowy naszyjnik i młodzi pracownicy fabryki, tacy jak Qui Bia, są narażeni na te same neurotoksyczne chemikalia.

Jak można przerwać ten cykl? Czy jest jakieś wyjście?

W ostatnich latach firma o nazwie Zombeads stworzyliśmy narzuty z organicznych, biodegradowalnych składników – niektóre z nich są projektowane i produkowane lokalnie w Luizjanie. To krok we właściwym kierunku.

A co z pójściem o krok dalej i nagrodzeniem fabryk, które produkują te koraliki, ulgami podatkowymi oraz dotacjami federalnymi i stanowymi, które dałyby im bodźce do kontynuowania działalności, zatrudniania większej liczby ludzi, płacenia im godziwych zarobków, przy jednoczesnym ograniczaniu degradacji środowiska? Taki scenariusz może zmniejszyć liczbę zachorowań na nowotwory spowodowane styrenem, znacznie zmniejszyć emisje dwutlenku węgla i pomóc w tworzeniu lokalnych miejsc pracy w Luizjanie.

Niestety, jak wyjaśnił mi dr Mielke, wielu albo nie zdaje sobie sprawy – albo nie chce się do tego przyznać – że jest problem, z którym trzeba się uporać.

To część naszej kultury odpadów, w której materiały przechodzą na krótko przez nasze życie, a następnie są wyrzucane w jakimś miejscu, powiedział. Innymi słowy: poza zasięgiem wzroku, z umysłu.

Dlaczego więc tak wielu z nas chętnie i beztrosko uczestniczy w kulturze marnotrawstwa? Dr Mielke widzi podobieństwo w fantazji opowiadanej chińskiemu pracownikowi fabryki i fantazji amerykańskiego konsumenta.

Ludziom w Chinach mówi się, że te koraliki są cenne i dawane ważnym Amerykanom, że koraliki są przekazywane rodzinie królewskiej. I oczywiście [ta narracja] wszystko wyparowuje, gdy zdajesz sobie sprawę: „O tak, w paradach Mardi Gras jest królewskość, są królowie i królowe, ale to jest zmyślone i jest fikcyjne.” Jednak kontynuujemy te szalone wydarzenia, o których wiemy, że są. szkodliwy.

Innymi słowy, wydaje się, że większość ludzi wolałaby wycofać się w potęgę mitu i fantazji niż zmierzyć się z konsekwencjami twardej prawdy.

Dawida Redmona jest wykładowcą kryminologii na Uniwersytet w Kent . Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w dniu Rozmowa . Przeczytać oryginalny artykuł .

Artykuły, Które Możesz Lubić :