Główny Zabawa Podsumowanie „Real Housewives of NYC”: Zjazd 8 sezonu, część 3

Podsumowanie „Real Housewives of NYC”: Zjazd 8 sezonu, część 3

Jaki Film Można Zobaczyć?
 
(od lewej do prawej) Julianne Wainstein, Sonja Morgan, Dorinda Medley i Luann de Lesseps — (Zdjęcie: Charles Sykes/Bravo)Zdjęcie: Charles Sykes/Bravo



W końcu dotarliśmy. To trzecia część zjazdu. Czas, w którym udajemy, że naprawdę mieliśmy do czynienia z różnymi rzeczami. Czas, w którym szaleństwo dochodzi do skutku, w którym to, co najlepsze w dramacie, podobno zostaje zachowane na koniec. I czas, kiedy Andy skończy siedzieć z tymi laskami, odrzucić strzał lub dwa i mruczeć do siebie: Nie ma lepszego miejsca niż dom.

Ale, co zaskakujące, to spotkanie rzeczywiście wydawało się mieć koniec, poczucie, że wszystko zostało załatwione. To prawda, że ​​nie każdy problem został rozwiązany. Ale Andy raz był dobrym gospodarzem zjazdu. Zadawał dobre pytania. Pozwolił kobietom rozerwać się na strzępy, gdy wymagała tego chwila. Kontynuował, gdy Ramona wydawała się mieć więcej obciążających informacji na temat nieustającej niewierności Toma. Zmusił nawet panie do zakończenia sezonu żalem.

Ale zanim dotarliśmy do ładnego zakończenia związanego z ww, musieliśmy zmierzyć się z dramatem. I zarówno Bethenny, jak i Dorinda wydawały się tak zdenerwowane, jakby były sprężynami tak mocno nakręconymi i gotowymi do ataku. Bethenny najwyraźniej źle się czuła. Chorobliwa bladość skóry i gorączkowe oczy potwierdziły jej chorobę, zanim wspomniała zdawkowo, że ma anginę. I tak Bethenny nie była jej najlepsza zeszłej nocy (ani tak naprawdę żadnej części zjazdu). Zwykle Bethenny potrafi ukryć swoją surowość pod przykrywką humoru. Ale ledwo mogła zebrać energię i zamiast tego brzmiała tak wściekle, że jej kolce były ostrzejsze, niż zamierzała. Zawsze będę kochać trochę Bethenny, a ona wyszła, pachnąc jak róże, po wyczynach wykonywanych przez Lie-Ann i Dorindę Meddler. Ale była tak spięta podczas zjazdu, że trudno i nieprzyjemnie było patrzeć.

Co do Dorindy, jej agresywność wydawała się nieuzasadniona. I chociaż Bethenny mogła obwiniać ją o chorobę, zachowanie Dorindy wydawało się prawie niewytłumaczalne.

Nazwała Sonję głupią idiotką, która ośmieliła się nazywać Madame Paulette pralnią chemiczną (hm, nie znoszę ci tego zdradzać, choć Madame Paulette jest cudowna, to wciąż jest wychwalana instytucja pralni chemicznej). Krzyczała na Bethenny za przesadną reakcję na nazwę firmy Sonja. Krzyczała na Sonję za wezwanie Dorindy za jej protekcjonalne zachowanie wobec Sonji. Zaszyta tymi tyradami Dorinda miała fałszywy, szeroki uśmiech Heather. Ten rodzaj uśmiechu, który sprawiał, że chciało się komuś wybić zęby.

Próbując usprawiedliwić swoje czyny, pokazać, że działała z miłości, Dorinda nadal poniżała Sonję. Jasne, Sonja szybko wybaczyła Bethenny i tak, może to wydawać się nieco śmieszne po straszliwym traktowaniu Sonji od Bethenny. Ale to nie sprawia, że ​​ma urojenia. Niestety Dorinda nie do końca rozumie definicję urojeń. I ona, podobnie jak ostatni odcinek Lie-Ann, dzierży go jak broń – taką, którą może udawać, że ją tępi swoim rzekomym współczuciem.

Jak rzekome współczucie, które okazała, nie zapraszając Sonji do Berkshires. Tak, to była jedna noc. A w schemacie rzeczy nie jest to wielka sprawa. Ale bądźmy realistami przez chwilę – sam fakt, że wszyscy wiedzieli, że będzie to gówniane show, gwarantowane wieloodcinkowe wydarzenie, w którym każda walka i każdy kawałek dramatu będą sfilmowane.

Patrząc przez ten obiektyw, jej bliskie wyjście i rzeki łez mają sens. Czuła się nie tylko wykluczona, ale i pozbawiona statusu Prawdziwej Gospodyni Domowej, ważnego źródła dochodów. A gdy Dorinda — uparta, uparta Dorinda — czepiała się jej i nie żałowała, że ​​zaprosiła ją do Berkshire, Sonja straciła to. Jej głos się załamał. Jej oczy napełniły się. Zadeklarowała, że ​​skończyła z serialem. Była w połowie drogi do lewej sceny, kiedy innym kobietom w końcu udało się ją przekonać, by znów usiadła. Uczucia Sonji zostały ponownie stłumione i odrzucone na bok, na rzecz omówienia ważnych spraw, takich jak podróż do Miami.

Wydało mi się to bardzo interesujące, kiedy Andy zapytał Dorindę, dlaczego powiedziała Bethenny, żeby spojrzała w lustro, kiedy Bethenny powiedziała, że ​​Dorinda bije brwi i zmusza przyjaciół do robienia rzeczy (szczególnie w odniesieniu do gniewu Ramony i Dorindy z powodu robienia czegoś innego). To była jej odpowiedź: nie nękam ludzi. Myślę, że Bethenny bije ludzi w brwi. Nazywa je imionami. Jest z nimi zwięzła. Czasami sprawia, że ​​czują się nieswojo. Ale wszystko to można łatwo zastosować do Dorindy, właśnie w odcinku zeszłej nocy. Wymawiała imiona Sonji. Była zwięzła w stosunku do Sonji, Bethenny i Ramony na dokładkę. Sprawiła, że ​​Sonja była tak zdenerwowana, że ​​zaczęła płakać. Jestem prawie pewien, że Dorinda nieumyślnie opisała siebie. I obaliła jej twierdzenie o sobie. I było pięknie.

I wtedy zdałem sobie sprawę: Dorinda nie radzi sobie z krytyką. Jeśli jest w dobrej zabawie, będzie się pośmiać. Ale później, kiedy zdąży to przetrawić i przemyśleć, zacznie mieć obsesję i denerwować się, że ludzie mówią takie rzeczy. Wierzy w starannie skonstruowaną własną osobowość – głos rozsądku, niedźwiedzicę, alfę grupy (zwróć uwagę na jej kwaśną minę, gdy Jules nadaje ten tytuł Bethenny). A te oskarżenia, że ​​jest gównianą mieszanką, że tak naprawdę nie dba o swoich przyjaciół i że może być zimną suką, nie pasują do niej. Dla niej jest empatyczna i kochająca.

Ale ma w sobie coś z siebie. Ona wie, co jest najlepsze dla Sonji, Ona jest jedyną osobą, która może ujawnić poufne informacje, Ona powinien być liderem grupy. Ale to właśnie ta zarozumiałość, w świetle jej podejrzanego zachowania na imprezie, powstrzymuje ją od zostania gwiazdą. Ponieważ, jak Bethenny tak pięknie pokazała przez lata jako gospodyni domowa, najlepszą drogą do zostania gwiazdą jest posiadanie własnego gówna. A Dorinda nie jest właścicielem swojego gówna.

Ale Bethenny, pomimo swojej choroby, robi i ciągle przyznaje się do winy, z wyjątkiem jednej rzeczy: jak ujawniła zdjęcie Toma Lie-Ann. Sądzę, że sposób, w jaki zabrała się za Tom-Bombę, był niechlujny i niepotrzebnie przeciągnięty. Jak powiedziała Bethenny, nie było właściwego sposobu, by sobie z tym poradzić. Informacja, bez względu na to, jak zostałaby ujawniona, byłaby ciosem dla starannie skonstruowanej rzeczywistości Lie-Ann. Jednak nie było to coś, co musiało zostać ujawnione w aparacie. A gdyby to był mąż lub narzeczony kogoś innego, zgodziłabym się, że nie powinno to zostać ujawnione publiczności. Ale to jest Lie-Ann, kobieta, która zachowywała się jak nastolatka o głupkowatych oczach wobec łysego faceta sławnej dziwki. A zwiastunem złych wieści była Bethenny, która przeżyła osiem lat złej krwi między nią a Lie-Ann.

Ale Ramona – ta szalenieoka, Ramonacoaster – pomimo dosłownego związku z Lie-Ann i antyklimatycznego ujawnienia, że ​​pierwotnie miała zrobić linię win Tipsy Girl, okazała się najbardziej empatyczna ze wszystkich. . To było jasne w sposobie, w jaki pytała, czy naprawdę chcesz wiedzieć? że wiedziała coś skandalicznego o Tomie. I w jednym z niewielu przypadków, gdy Andy Cohen był wczoraj beznadziejny jako gospodarz, nie naciskał Ramony, by powiedziała, co to było. Jeśli jest to coś, co Ramona planowała ujawnić Lie-Ann poza kamerą pod koniec wieczoru, to zasługuje na wszelki szacunek na świecie. Miejmy jednak nadzieję, że reakcja Lie-Ann zagwarantuje, że Ramona ujawni to, co wie w przyszłym sezonie.

Do końca Lie-Ann nie może przestać kłamać. Jej małżeństwo było małżeństwem otwartym. Ale za pomocą kilku skłonów do prawdy, teraz najwyraźniej Lie-Ann była, we własnym mniemaniu, oddzielona od hrabiego, gdy prosił o otwarte małżeństwo.

Kłamstwo i defensywa Lie-Ann w stosunku do zachowania Bethenny wystarczyły, by Bethenny wstała, jakby chciała odejść (zwłaszcza po tańcu Dorindy i pokazie agresywności i defensywy na kucykach), gdy Lie-Ann wyrzucała frazesy na temat piękna jej związku jako Betheny. próbowała się wytłumaczyć. Ponieważ Bethenny wie, że związek Lie-Ann z Tomem jest bardziej fałszywy niż cycki Ramony. Oglądając filmik z zaręczynowego przyjęcia na jachcie Lie-Ann, interakcje Lie-Ann z Tomem wydawały się tak wymuszone, jak zła aktorka próbująca udawać podekscytowanie. To coś w rozmowie, w sposobie, w jaki musiała z siebie krzyczeć za każdym razem, gdy wypowiadała imię Toma, że ​​wychodzi za mąż lub że jest zakochana. A kiedy Andy zapytała, co kocha w Tomie, wydawało się, że zamarła na chwilę, jakby została wezwana na zajęcia, kiedy większość czasu spędziła na spaniu, a potem zaczęła wymieniać pewne powierzchowne atuty.

A potem spotkanie prawie się skończyło. Andy Cohen, który raz miał pełną kontrolę nad tymi kobietami, zdecydował się zakończyć z wszystkimi, którzy żałują tego sezonu. To było w pewnym sensie terapeutyczne. Zmuszając wszystkich do wypowiedzenia żalu, pozwoliło to zakończyć dobrą nutą. Wszyscy odpowiadali bardzo świadomie – Carole zdała sobie sprawę, że musi zdusić rzeczy w zarodku, Bethenny zdała sobie sprawę, że nie powinna być tak agresywna – z wyjątkiem Lie-Ann, która, jak można było przewidzieć, żałowała, że ​​miała tę kłótnię z Tomem, która doprowadziła do jego sesh make-out.

I z tym, zjazd został owinięty w łuk, pozytywne zakończenie sezonu trąby powietrznej. To prawda, że ​​pozytywność i grupowy uścisk (do których Bethenny nie mogła dołączyć, siedząc rozpaczliwie na kanapie, gdy obejmowały się kobiety) były prawdopodobnie fałszywe. Ale pod wieloma względami jest to iluzoryczne rozwiązanie, które naśladuje prawdziwe życie. W prawdziwym świecie sprawy nie zostają rozwiązane i zawinięte w piękną kokardę. Zawsze będziesz nienawidził tego jednego współpracownika, tego jednego rodzica w PTA lub tego wroga, którego widzisz na imprezach społecznościowych. Nawet jeśli sprawy zostaną rozwiązane, ci ludzie nie zmienią istoty tego, co sprawia, że ​​ich nie lubisz. I to jest w porządku. Bycie fałszywym nie zawsze jest takie złe. Zwłaszcza jeśli pomaga ci przetrwać dzień.

Artykuły, Które Możesz Lubić :