Główny Polityka Zrzut danych FBI pokazuje, że Clinton jest przestępcą i bezradny

Zrzut danych FBI pokazuje, że Clinton jest przestępcą i bezradny

Jaki Film Można Zobaczyć?
 
Nominowana na prezydenta Demokratów Hillary Clinton.(Zdjęcie: Aaron P. Bernstein/Getty Images)



Dzisiaj, w piątkowe popołudnie przed długim weekendem Święta Pracy, Federalne Biuro Śledcze opublikowało dokumenty dotyczące śledztwa w sprawie Hillary Clinton i jej niewłaściwego obchodzenia się z e-mailami, gdy była sekretarzem stanu. Piątkowy popołudniowy zrzut danych to czcigodny waszyngtoński banał, podejrzany sposób na pogrzebanie historii, której biurokracja nie chce szczegółowo omówić, ale nawet jak na standardy Beltway był to szok.

Nikt tutaj nie oczekiwał wiele od FBI, biorąc pod uwagę niedawne śledztwo Biura w sprawie podejrzanych działań Hillary z jej niesklasyfikowanym e-mailem o niesławie serwera łazienkowego. Byłem obejmujące historię EmailGate przez ponad rok, od samego początku, a ja też nie spodziewałem się, że FBI ujawni wiele na temat tego, co zrobiła Hillary, co było niemądre i być może przestępcze.

Aby być uczciwym, spora część dzisiejszego wydania została zredagowana. Oryginalne dokumenty zostały sklasyfikowane na poziomie Tajne/Nieudostępnione Cudzoziemcom i aby uczynić je niesklasyfikowanymi, około jedna trzecia tekstu została wycięta.

Ale to, co tam jest, jest wystarczająco okropne dla zespołu Clinton. Chociaż FBI informacja prasowa jest zwięzły, dokumenty sami nieusuwalnie przedstawiają kandydata demokratów na prezydenta jako nieuczciwego, uprawnionego i całkowicie niekompetentnego.

Biorąc pod uwagę, że Hillary została oskarżona o niewłaściwe obchodzenie się z tajnymi informacjami na niemal przemysłową skalę, rzuca się w oczy to, że Clinton jest całkowicie nieświadomy kwestii klasyfikacji, zdradzając ignorancję, która jest szokująca, gdy spotyka się z byłym najwyższym urzędnikiem naszego rządu – i tym, który chce być naszym następnym głównodowodzącym.

Nasz federalny system klasyfikacji nie jest szczególnie skomplikowany, podstawy można wyjaśnić w ciągu kwadransa, a istnieją kursy instruktażowe, które dokładnie wyjaśniają, jak rozpoznać informacje niejawne i właściwie się z nimi obchodzić. W rzeczywistości są obowiązkowe. Od Hillary zdmuchnęła te kursy , mimo że są wymagane od pracowników rządowych na wszystkich szczeblach, nie dziwi, że nie ma pojęcia, o czym mówi.

Istnieją trzy podstawowe poziomy klasyfikacji (z kilkoma zastrzeżeniami dotyczącymi obsługi, które można dodać): Poufne, Tajne i Ściśle tajne. W dokumentach klasyfikowanych są one skracane odpowiednio do C, S i TS (dla szybkiego wprowadzenia do tego, jak to działa w prawdziwym świecie, Przeczytaj to ).

Ponieważ Hillary została oskarżona o niewłaściwe posługiwanie się wieloma tajnymi informacjami, w jej wywiadzie z 2 lipca dla FBI, agenci, co zrozumiałe, zapytali ją o to, tylko po to, by odkryć, że były czołowy dyplomata Ameryki nie ma najmniejszego pojęcia, jak działa klasyfikacja.

Jeśli Hillary rzeczywiście jest tak głupia, jak wynika z tych dokumentów FBI, to nie jest na tyle mądra, by być naszym głównodowodzącym.

Zapytany, Clinton nie mógł podać przykładu, w jaki sposób ustalono klasyfikację dokumentu, odnotowało FBI. Hillary nie potrafiła wyjaśnić, co oznacza oznaczenie klasyfikacyjne (C) — poufne — na początku akapitu. Pomyślała, że ​​może to mieć coś wspólnego z kolejnością alfabetyczną.

Ta tragikomedia była kontynuowana, gdy FBI naciskało na Hillary w sprawie konkretnych przykładów tajnych informacji, które znalazły się w jej niesklasyfikowanych e-mailach. Zwięźle wyjaśniła swoje stanowisko. Jak zauważyło FBI, Clinton stwierdziła, że ​​nie zwraca uwagi na „poziom” tajnych informacji.

Możemy bezpiecznie założyć, że obecni agenci FBI sapnęli na ten jeden, ponieważ klasyfikacja jest: wszystko o poziom. Mówiąc najprościej, kompromitowanie informacji poufnych da ci pismo z naganą, a kompromitowanie informacji ściśle tajnych może łatwo doprowadzić do podróży do federalnego zakładu karnego. Nie wspominając o odważnych Amerykanach umarł w celu ochrony ściśle tajnych informacji.

Szaleństwa Clintona trwały dalej, a zgodne z prawem stanowisko Hillary było jasne: Clinton nie przypomina sobie, by otrzymywała żadne e-maile, które jej zdaniem nie powinny znajdować się w niesklasyfikowanym systemie, odnotowało FBI. Stała nawet na swoim miejscu, gdy pytano ją o e-maile dotyczące ataków dronów – temat, który CIA i Pentagon uważają za wysoce tajny. Rzeczywiście, to ściśle tajne i część bardzo wrażliwej Specjalny program dostępu lub SAP .

Nie dla Hillary. Takie informacje SAP znalazły się w jej niesklasyfikowanych e-mailach, ale Clinton ich nie miała. Jak zauważyło FBI, Clinton stwierdziła, że ​​rozważania nad przyszłym atakiem dronów nie dały jej powodów do obaw co do klasyfikacji. Byłaby to oszałamiająca wiadomość dla tysięcy amerykańskich pracowników wojskowych i wywiadowczych, którzy muszą traktować takie ściśle tajne informacje SAP zgodnie ze ścisłymi zasadami i przepisami, które mają zastosowanie do każdego, kto nie nazywa się Clinton.

Tutaj Hillary potwierdziła to, co wielu od dawna podejrzewało – że istnieje jeden zestaw praw dla Clintonów i Przyjaciół, a zupełnie inny dla reszty z nas. Zajęcia o tym, jak obchodzić się z tajnymi materiałami – a tym bardziej zgodnie z tymi zasadami pod groźbą aresztowania i oskarżenia – są przeznaczone dla Małych Ludzi, a nie dla Clintonów i ich zaczarowanej świty.

Śledztwo FBI przerodziło się w farsę. Dochodzenie Biura wykazało, że setki e-maili zawierających tajne informacje zostały wysłane przez Hillary, gdy była poza Stanami Zjednoczonymi – w tym w Rosji. Ponieważ wysłano je za pośrednictwem wszechobecnego Blackberry Clintona, należy teraz przyjąć, że wszystkie one znajdują się w rękach zagranicznych agencji wywiadowczych – w szczególności służby bezpieczeństwa dowolnego kraju, w którym Hillary się znajdowała, kiedy klikała „Otwórz” lub „Wyślij”.

FBI nie znalazło dowodów na cyber-manipulacje przy Blackberry Hillary, ale tutaj nie ma to znaczenia. Jako osoba, która zarabiała na życie, gdy pracowałam dla NSA, pozwolę sobie stwierdzić, że każdej mało kompetentnej służbie wywiadowczej łatwo jest przechwycić niezaszyfrowane (lub lekko zaszyfrowane) wiadomości wysyłane do lub z Blackberry. Nie jest wymagane hakowanie. Takie rutynowe przechwycenie pozostawiłoby niewiele, jeśli w ogóle, śladów, które FBI mogłoby znaleźć.

Nie żeby Hillary i jej personel podjęli nawet najbardziej podstawowe środki bezpieczeństwa. Wysłali do siebie e-maile wszędzie, przez cały czas, nawet w krajach o dużym zagrożeniu, takich jak Rosja i Chiny. Każdy, kto nie rozumie, że Moskwa i Pekin – i prawdopodobnie wiele innych – mają te e-maile (a co gorsza, mógł wykorzystać je do włamania się do innych, jeszcze bardziej wrażliwych systemów rządu USA), jest niedoinformowany o 21stszpiegostwo wieku.

W być może najśmieszniejszym z rewelacji FBI dowiedzieliśmy się, że Hillary miała zły nawyk gubienia swoich osobistych urządzeń elektronicznych. Tak wiele jak trzynaście z nich zniknęły — w tym te, które prawdopodobnie zawierały na nich tajne e-maile. W kilku przypadkach pracownicy Clintona pozbywali się starych urządzeń, rozbijając je młotkiem. Co w żaden sposób nie czyni tajnych informacji, które mogły się na nich znajdować, nieczytelnymi dla jakiejkolwiek kompetentnej służby szpiegowskiej.

Istnieją surowe zasady dotyczące niszczenia systemów informacji niejawnych, które nie są już potrzebne. Oczywiście Hillary przestrzegała tych zasad nie bardziej niż tych dziesiątek, jeśli nie setek innych przepisów bezpieczeństwa, które całkowicie ignorowała, gdy była sekretarzem stanu.

Najsmutniejsze w tej obskurnej sadze jest to, że Hillary nie miała na to żadnego usprawiedliwienia. Dobrze jest nie być geniuszem w niuansach klasyfikacji. Sekretarze gabinetu to zapracowani ludzie. Gdy jesteś sekretarzem stanu, masz do dyspozycji doświadczonego pracownika ochrony dostępnego 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu na całym świecie, aby odpowiadać na pytania i rozwiązywać dylematy związane z bezpieczeństwem, takie jak postępowanie z materiałami tajnymi. Wezwanie ich najwyraźniej byłoby zbyt wielkim problemem dla Hillary i jej wewnętrznego kręgu.

Aż trudno uwierzyć, że Hillary Clinton jest tak samo nieświadoma, na jaką natknęła się w wywiadzie dla FBI. Udzieliłem tajnych informacji urzędnikom gabinetu. Żaden z nich nigdy nie był taki poza tym. Być może, w towarzystwie swoich prawników, kandydatka Demokratów postanowiła udawać głupka, aby uniknąć ewentualnego oskarżenia. Jeśli tak jest, Hillary wielokrotnie kategorycznie okłamywała FBI – co po raz kolejny jest czymś, za co normalni Amerykanie trafiają do więzienia.

Jeśli Hillary rzeczywiście jest tak głupia, jak wygląda w tych dokumentach FBI – zupełnie nie ma pojęcia o podstawowych sprawach klasyfikacji, nawet po latach służby federalnej na najwyższych szczeblach – to nie jest na tyle mądra, by być naszym głównodowodzącym.

W czasie mojej pracy w NSA pracowałem w kontrwywiadu i badałem osoby, które niewłaściwie obchodziły się z tajnymi informacjami. Rzadko była to ładna historia i rzadko kończyła się dobrze. Pozwolę sobie stwierdzić ze stuprocentową pewnością, po zapoznaniu się z przynajmniej częścią tego, co FBI odkryło na temat Hillary i jej e-maili, że każdy, kto nie wymieniłby nazwiska Clinton, który zrobiłby te rzeczy, zostałby postawiony w obliczu poważnych zarzutów kryminalnych i potencjalnie lat więzienia. Demokraci muszą poważnie zadać sobie pytanie, czy jest to osoba, którą chcą reprezentować 8 listopada.

John Schindler jest ekspertem ds. bezpieczeństwa i byłym analitykiem Narodowej Agencji Bezpieczeństwa i oficerem kontrwywiadu. Specjalista od szpiegostwa i terroryzmu, był także oficerem marynarki wojennej i profesorem War College. Opublikował cztery książki i jest na Twitterze pod adresem @20committee.

Artykuły, Które Możesz Lubić :