Zarówno Hillary, jak i Bill Clinton zdecydowali się nosić fioletowe akcenty podczas jej przemówienia.
Krawat Billa pasował do topu Hillary i klap jej ciemnoszarej marynarki. To było zaskakujące spojrzenie, więcej – daj znać tannoy na lotnisku – personel pokładowy do stanowiska odprawy! niż potencjalny prezydent i pierwszy dżentelmen. Wolni od możliwości denerwowania kogokolwiek, mogą teraz nosić, co chcą, więc wybrali pełny zespół pogrzebowy i najbardziej królewskie, nawet papieskie odcienie.
Oczywiście prawdziwym powodem fioletowych akcentów Clintonów było podkreślenie nadziei na połączenie czerwieni i błękitu w całym kraju. Inni mogą komentować tę intencję, ale ogólny efekt upadł, a podtekst wojskowy jest nieunikniony. Byłoby miło zobaczyć ich obu w przytulnych swetrach lub czymś bardziej ludzkim. Możliwe nawet, że ta zbyt sztywna kontrola wyborów stroju Clinton przez całą kampanię jej nie pomogła. Od czasu do czasu w chwalonych spodniach był bardziej przewodniczący Mao niż pani przewodnicząca. Dobroć ducha i ludzkie ciepło kandydatki zdawały się być zmiażdżone przez ograniczające, pudełkowe ubranie, w którym była na stałe przykuta. Wyglądała niesamowicie w szokującej różowej sukience od Ralpha Laurena na kolacji Al Smith w Nowym Jorku w październiku – potężna, piękna i silna. Hillary Clinton na kolacji u Ala Smitha.Brendan Śmiałowski/AFP/Getty Images
Codzienna presja życia na szlaku kampanii oznaczała, że zespół Clinton musiał wybrać dla niej łatwą, rozsądną opcję garderoby, ale odbywało się to kosztem osobowości. Być może zawsze świadomy wizerunku doradca Huma Abedin chciał utrzymać w ryzach osobowość Clintona lub jej brak. Na litość boską, nie pozwól nikomu zobaczyć jej w tych dżinsach! mógł być krzykiem wychodzącym za kulisami każdego dnia, o ile wiemy. W każdym razie bardzo łatwo jest teraz o tym myśleć – nie wspominając o seksizmie. Ponieważ gdyby Donald Trump przegrał, nie analizowalibyśmy dziś rano jego garniturów ani wyboru krawatów, chociaż jest wiele do powiedzenia. To jest więc ostatnie słowo na temat garderoby Clintona. Nad i na zewnątrz.