Główny Zabawa 50 000 pierwszych randek: randki online sprawiają, że znalezienie partnera w Nowym Jorku jest trudniejsze niż kiedykolwiek

50 000 pierwszych randek: randki online sprawiają, że znalezienie partnera w Nowym Jorku jest trudniejsze niż kiedykolwiek

Jaki Film Można Zobaczyć?
 
Ilustracja Samanthy Hahn .



Był czas, nie tak dawno temu, kiedy mogłam spojrzeć wstecz na moje stosunkowo jałowe życie uczuciowe i policzyć, jeden po drugim, pół tuzina pierwszych randek, których doświadczyłem. To było w zeszłym roku, zanim przypadkowo wkroczyłam w szeroki i anarchiczny świat randek internetowych, przytłaczając moje zmysły ogromną liczbą dostępnych kobiet w Nowym Jorku, które były gotowe spotkać się na drinka, kolację lub może popołudniowy spacer.

Dopiero niedawno, kiedy cofnąłem się, by zastanowić się nad swoim czasem spędzonym na cyfrowej arenie randkowej – wir ładnych twarzy, przewidywalnych zainteresowań i prozaicznych rozmów – zdałem sobie sprawę, że liczenie moich randek przez całe życie, jak szczep zmutowanych ameb, pomnożone przez ponad siedmiokrotnie. Ale tylko jedna randka – a ja udałem się blisko 50 za pośrednictwem usług online – przetrwała pierwsze spotkanie. Ta wygasła prawie tak szybko, jak reszta.

Z pewnością nie chciałem spotkać jak największej liczby kobiet, wyczerpujący cel. Zdecydowanie wolę spędzać czas ze starymi mężczyznami, którzy mnie uspokajają; dziewczyny mnie przerażają, a kiedy pojawia się perspektywa romansu, często wymiotuję, drażniąc moje nerwy. Ja jednak szukałem związku – długo- lub krótkoterminowego, jak to się mówi o randkach online – który, jak sądzę, wymaga od ciebie robienia rzeczy, które sprawiają, że czujesz się niekomfortowo.

Jestem, jak mówi melodia Jerome Kern, staromodna, mimo że mam 26 lat i lubię staromodne dziewczyny. Gdybym mógł nagiąć świat do innej rzeczywistości, ukształtowałbym go na wzór wspaniałej muzycznej komedii Woody'ego Allena Wszyscy mówią, że cię kocham , w którym atrakcyjne pary tańczą po chodnikach śpiewając stare standardy jazzowe.

Ale nie mogę, więc zeszłego lata dołączyłem do OkCupid, internetowego serwisu randkowego. Założyłem konto pewnego smutnego wieczoru kilka lat temu, ale proces przewijania lekko pornograficznych zdjęć kobiet, których nie znałem, był voyeurystyczny. Usunąłem swój profil w ciągu tygodnia. Tym razem jednak byłam zmęczona samotnością, a możliwość spotkania kobiety offline wydawała mi się mało prawdopodobna, nawet w Nowym Jorku, gdzie kobiety przewyższają liczebnie mężczyzn – ale także zwłaszcza w Nowym Jorku, gdzie wszyscy wydają się tak ostrożni i zajęci.


Jestem, jak mówi melodia Jerome Kern, staromodna, mimo że mam 26 lat i lubię staromodne dziewczyny. Gdybym mogła nagiąć świat do innej rzeczywistości, ukształtowałabym go na wzór wspaniałej muzycznej komedii Woody'ego Allena „Wszyscy mówią, że cię kocham”, w której atrakcyjne pary tańczą po chodnikach, śpiewając stare standardy jazzowe.


Kiedy uzupełniłem swój nowy profil online, wysłałem go do znajomej koleżanki do weryfikacji. Dodaj cal do swojego wzrostu, powiedziała, i umieść kilka pisarek na swojej liście ulubionych autorek. Posłuchałem jej rady, robiąc sobie 5 stóp i 11 cm, jednocześnie dodając Norę Ephron, Katie Roiphe i Gail Collins do listy zawierającej E.B. White, Dwight Garner i Tobias Wolff. Potem zabrałem się do pracy, wysyłając wiadomości do mnóstwa kobiet.

Wszystko zaczęło się powoli. Dzień w jednym miesiącu, drugi w następnym. Brak zainteresowania z jej strony, brak zainteresowania z mojej strony. Było wielu aspirujących aktorów i mnóstwo ludzi w PR, a większość z nich, jak dowiedziałem się z ich profili, była poważnie za mężczyznami, którzy nie traktują siebie zbyt poważnie, czemu się sprzeciwiam. Nie jestem nawet pewien, co to znaczy. Dlaczego ktoś nie miałby traktować siebie poważnie?

Gdy poszukiwania trwały, co wieczór wracałem do domu do komputera i spędzałem godziny na przewijaniu ogromnego morza twarzy. Po kilku miesiącach przyzwyczaiłam się do niepisanych zasad przesyłania wiadomości – nigdy nie przedstawiaj się z „Co słychać?”, wśród innych drobiazgów – i liczba moich randek zaczęła rosnąć, gdy rykoszetowałam od jednej kobiety do drugiej. Wkrótce, odurzony możliwością, jaką oferują te usługi, pobrałem Tinder, aplikację randkową opartą na lokalizacji i aplikację do wyszukiwania Żydów JSwipe (Mazel Tov! mówi, gdy znajdziesz dopasowanie). To wtedy wszystko zaczęło się rozwijać.

Zanim się zorientowałem, chodziłem na trzy lub cztery randki w tygodniu. Każdy z nich miał miejsce w barze, co nie jest złym miejscem na pierwszą randkę. Ale jest to również okropne miejsce, ponieważ przez długi czas jesteś zmuszony siedzieć i gapić się na osobę, którą ledwo znasz, bez możliwości odwrócenia wzroku, gdy pojawia się niezręczna cisza – i zawsze to robią. Po pewnym czasie zmęczyło mnie ciągłe wyjaśnianie, w jaki sposób dziennikarze wpadają na pomysły na historie – oczywiście umawiając się na randki online! – i udając, że lubię mieszkać w Bed-Stuy, żeby nie wyglądać na zbyt negatywny. Cały romantyczny proces zaczynał wydawać się wymuszony, pobieżny, odczłowieczający i, tak, kosztowny.

***

Okazuje się, że moje doświadczenie nie jest wyjątkowe.

To nigdy nie wydawało się naturalne, powiedział 28-letni copywriter (jak Don DeLillo), który mieszka na Brooklynie i niedawno usunął swoje konta OkCupid i Tinder na rzecz spotkań offline. Czułem się, jakbym pracował jako maszyna, pompując dane do funkcji i mając nadzieję na znalezienie właściwych wyników.

Czy jest to ciągły proces rozmowy kwalifikacyjnej? zapytał finansista (lubi SoulCycle) po trzydziestce. Czy po prostu stale przeprowadzamy wywiady z ludźmi, bo możemy?

Kiedyś myślałem, że randki online to najlepsza rzecz, jaka kiedykolwiek się pojawiła, ale teraz myślę, że to prawie przekleństwo, powiedział 43-letni edytor zdjęć (naprawdę dobry w: pływaniu, jeździe na wózku, jedzeniu frytek).

Inna randka online (lubi się wspinać po skałach) powiedziała mi, że to męczące prowadzenie tych samych rozmów każdej nocy w tygodniu.

Nienawidzę ciągłej pierwszej randki, zauważyła 30-letnia digital marketer, która w ciągu 12 lat randkowania online była na blisko 400 randkach. (Nienawidzi tandetnych romansów.)


Nie potrafię powiedzieć, ile czasu spędziłem na przeszukiwaniu Tindera, w stanie zdezorientowanego podniecenia, aby znaleźć dopasowania – w łazience, w pracy, idąc ulicą, nawet na randkach z Tinderem – morze imion i twarze i przypadkowe pornoboty chlupiące w moim mózgu.


Jest to poważna i absurdalnie wyczerpująca zmiana w sposobie kojarzenia się w pary jako gatunek, największa, jak się wydaje, od czasu kontroli urodzeń. W miarę jak randki online stają się mniej napiętnowane – tylko 21 procent internautów uważa, że ​​randki online są desperackie, co stanowi spadek o osiem punktów od 2005 r., według Pew Research Center – coraz więcej singli, mając nadzieję na spotkanie z rówieśnikami, zwraca się do świata cyfrowego. To nie jest wiek seksu; to wiek niekończącej się pierwszej randki.

Podczas gdy każda zdzira może oszukać system, jeśli ma na to ochotę, podbijając miasto za pomocą Tindera lub dowolnej liczby internetowych aplikacji randkowych, rzadziej przyznaje się, że zwykli ludzie chodzą na nadmierną liczbę randek i są bardzo mało – seksualni lub inaczej — w trakcie. Chciałbym powiedzieć, że ta zmiana oznacza, że ​​staliśmy się odważniejszymi ludźmi, ale niestety tak nie jest.

Poprzeczka jest po prostu znacznie niższa niż kiedyś. W przeciwieństwie do zapraszania kogoś osobiście, nie musisz zbierać sił, aby do kogoś podejść, a nawet po prostu do niego zadzwonić i być może zostać odrzuconym. Wrażliwość – i towarzysząca jej spontaniczność – w romantycznym związku jest zmniejszona; randki online mogą sprawić, że będziesz bardziej aktywnym randkowiczem, ale także zmienisz się w bardziej pasywnego miłośnika romansów. Zamiast umawiać się z kimś, kogo już znasz (w stary sposób), randkowicze online używają teraz pierwszych randek, aby dowiedzieć się, czy w ogóle kogoś lubią.

Naprawdę nic nie wiesz o kimś, kiedy umawiasz się z kimś na pierwszą randkę za pośrednictwem internetowego źródła, powiedział Harry Reis, profesor psychologii relacji na University of Rochester. Wyobraź sobie, że wybierasz nazwiska z książki telefonicznej i idziesz na pierwszą randkę. Jak myślisz, z iloma z nich poczujesz więź? Prawdopodobnie bardzo, bardzo mało.

Nie oznacza to, że nie możesz znaleźć swojej bratniej duszy za pośrednictwem źródła internetowego. Moja była koleżanka wyszła za mąż za mężczyznę, którego poznała na OkCupid, i jest wiele historii sukcesu na Tinderze. Ale w samym Nowym Jorku jest 400 000 użytkowników OkCupid i chociaż chciałbym sobie wyobrazić, że wszyscy znajdują miłość, bardziej prawdopodobne jest to, że po prostu wypalają się udając się na randkę po randce.

To niekończący się stół w formie bufetu, coś w rodzaju wszystkiego, co można zjeść, powiedział 30-letni dyrektor artystyczny (zrównoważony, rozważny i doceniający), który niedawno rzucił OkCupid, ale nadal używa Tindera.

Każdy jest pudełkiem płatków zbożowych, powiedział inny 30-letni randkowicz (lubi suszone organiczne plastry mango, bez siarki), przedsiębiorca technologiczny, który w zeszłym roku wskoczył w szeregowe zaloty, aby pozbyć się byłej dziewczyny. Przez pół roku chodził na sześć pierwszych randek w tygodniu, wydając 1000 dolarów miesięcznie na serię pierwszych spotkań. Nie chciałem dokonywać wyboru, powiedział mi, dodając, że nigdy więcej nie zaprosił dziewczyny na randkę ani nie próbował spać z żadną z nich. Szukałem doświadczenia „Och, nie muszę, ponieważ jest tam tak duża dostępność”.

Rzeczywiście tak duża dostępność. Czasami wydaje się, że podaż jest zagrożeniem dla ustabilizowania się, podobnie jak same aplikacje, które podczas korzystania z nich mogą wydawać się tak samo wyczerpujące jak Facebook, Twitter lub poczta e-mail. Nie potrafię powiedzieć, ile czasu spędziłem na przeszukiwaniu Tindera, w stanie zdezorientowanego podniecenia, aby znaleźć dopasowania – w łazience, w pracy, idąc ulicą, nawet na randkach z Tinderem – morze imion i twarze i przypadkowe pornoboty chlupiące w moim mózgu. Od czasu do czasu widywałem kolegów i znajomych na OkCupid i zastanawiałem się ze wstydem, czy oni też mnie widzieli.

Przesuwanie i wyszukiwanie jest w większości bezmyślne (przesunęłabym w prawo na prawie każdą dziewczynę, tylko po to, by zobaczyć, kto jest mną zainteresowany – forma samooceny). Na OkCupidzie możesz zapłacić jednego dolara za bonus, aby wypromować swój profil wśród innych użytkowników, z czego korzystałem bez przerwy, jakby to był automat do gry. Gdy moja mania randkowa osiągnęła punkt kulminacyjny, zapłaciłem również 20 USD za subskrypcję A-List, która pozwoliła mi przeglądać profile innych dziewczyn bez informowania ich, że szukałam. (Przerażające, prawda?) Ilustracja Samanthy Hahn.








Komunikaty są różne. Spędziłam tak wiele godzin na tworzeniu notatek dla tak wielu nieznajomych kobiet, że zaczęłam się martwić, że mogę wypalić się jako dziennikarka. Ale wysyłałam też tę samą wiadomość do mnóstwa dziewczyn w dni, kiedy nie miałam ochoty myśleć – czasami prostego Howdy, o którym moje koleżanki mówiły mi, że jest dziwne – tylko po to, by sprawdzić, czy coś się utknęło.

To właśnie robiłem pewnego popołudnia na telefonie, kiedy przypadkowo skopiowałem i wkleiłem adres URL Nowojorczyk kawałek po Obserwator ałuna Nicka Paumgartena do skrzynki wiadomości na OkCupid i wysłał ją do niczego niepodejrzewającej dziewczyny.

Dzięki, Nick, napisała, będąc pod wrażeniem tego, co wzięła za moją umiejętność pisania. Potrafisz posługiwać się słowami.

Zdenerwowana usunęłam naszą rozmowę i miałam nadzieję, że nigdy więcej do mnie nie napisze. (Nie zrobiła – przepraszam, Nick.)

Być może mógłbym jej wytłumaczyć humor w tej sytuacji i właściwie z nią wyjść, ale nie chciałem ryzykować, że się zawstydzę. Lubię ludzi, którzy doceniają Nowojorczyk w końcu, jak ta słodka 22-letnia asystentka prawna z Florydy, która powiedziała mi na naszej pierwszej randce w dzielnicy Flatiron zeszłej zimy, że jestem nieoszlifowanym diamentem. Niestety, może trochę zbyt szorstko. Jesteś świetna, powiedziała w SMS-ie następnego dnia, kiedy znów ją umówiłam. Ale szczerze, nie sądzę, żebym widział siebie w romantycznym związku z tobą.

Naprawdę? Ani jednej randki więcej tylko po to, żeby zobaczyć, czy się myliłeś Oczywiście nie to jej powiedziałem. Nie naciskałem, podziękowałem jej za szczerą odpowiedź i na tym się skończyło.

Wiedziałem, że będą inne dziewczyny, na przykład 25-letnia opiekunka społeczna (lubiła jazz(!)), którą poznałam w barze w East Village. Była świetna. Wyszedłbym z nią ponownie za sekundę. Była ładna, spokojna i komfortowa ze sobą i powiedziała mi bez skrupułów, że lubi cielęcinę. Lubię dziewczyny, które lubią cielęcinę. Kilka dni później poprosiłem o ponowne spotkanie z nią. Od razu do mnie wróciła. Naprawdę podobało mi się umawianie z tobą, powiedziała przez SMS, ale właśnie postanowiłam zacząć spotykać się z kimś na wyłączność.

Potem był 28-letni rozwód (lubił piwo rzemieślnicze), którego spotkałem na drinka w Williamsburgu w kwietniu. W ciągu pięciu godzin i wielu, wielu kufli rozmawialiśmy o wielu prywatnych sprawach – a dokładniej, ona tak robiła – i pod koniec wieczoru całowaliśmy się przy barze. Dzięki, że jesteś najlepszą częścią mojego weekendu, powiedziała w sms-ie tuż po naszej randce. Powiedziała mi, że będziemy musieli się znowu spotkać, kiedy wróciła z tygodniowej podróży na Karaiby. Wysłałam jej SMS-a – oczywiście nie zadzwoniłam, bo nikt tego nie robi – kiedy myślałam, że wróci i nigdy więcej się od niej nie odezwałam.

Chociaż moim bezpośrednim instynktem było założenie, że zginęła w katastrofie lotniczej – dlaczego inaczej miałaby mnie ignorować? – nie mogę powiedzieć, że byłam zaskoczona jej milczeniem, a nawet zniechęcona. W tym momencie byłem do tego przyzwyczajony.

***

Mogę oczywiście być tutaj nierzetelnym narratorem. Być może robiłem szalenie nieodpowiednie rzeczy podczas tych randek, które na dobre odwróciły kobiety - mam tendencję do wywoływania kupy i / lub masturbacji, gdy upijam się z przyjaciółmi. Jednak przez większość czasu, jeśli dobrze pamiętam, głównie po prostu siedziałem i słuchałem, rozmawiałem i nerwowo przecierałem dłonią włosy, popijając piwo.

I żeby usłyszeć, jak inni randkowicze online opisują swoje najgorsze randki, szło mi dobrze, nawet jeśli mogę być niesamowicie niezręczna, ponieważ jedna dziewczyna z Tindera, z którą wyszedłem, przedstawiła mi to po tym, jak potulnie próbowałem ją pocałować na peronie metra, gdy jej pociąg przyjeżdżał.

Nigdy nie wiesz, jacy będą ludzie, gdy spotkasz ich offline. Rzeczy, które uważamy za atrakcyjne w profilu internetowym, powiedział Benjamin Karney, profesor psychologii na UCLA, nie mają prawie nic wspólnego z rzeczami, które uważamy za atrakcyjne u prawdziwej osoby, gdy siedzimy przed nią. To, na co reagujemy w osobie, to zachowanie, ale to, co widzimy w profilu, to postawy i preferencje oraz cechy tła.

Także wygląd, na który najchętniej odpowiem. To, czy się z tobą dogaduję, to inna historia i prawdopodobnie nie zadecyduje – rewelacja! – czy lubimy te same czasopisma. Zainteresowania mogą oczywiście wskazywać na wartości, ale rozgryzienie kogoś zajmuje trochę czasu, a pierwsza randka może nawet nie oferować wystarczająco dużo czasu, aby zrobić to odpowiednio.

Ocena jest również tak wysoka na pierwszej randce – zwłaszcza tej umówionej online – że czasami randkowicz odrzuca potencjalnego partnera, gdy mógł być dobrym partnerem. Zdarzyło się to 44-latce z Chelsea, byłej firmy produkującej gry edukacyjne dla dzieci, która półtora roku temu przeprowadziła się do Nowego Jorku i była na około 15 randkach w ciągu dwóch miesięcy, zanim niedawno wylogowała się na dobre. Spotkała w barze mężczyznę, który przez internet powiedział, że pracuje w papierach wartościowych. Potem, na randce, przyznał, że faktycznie pracował jako ochroniarz, co było mylące, ale wydaje się, że jest to wybaczalne przestępstwo, jeśli lubisz tego faceta.

Był tak ładnie ubrany, był przystojny i jestem pewna, że ​​był naprawdę miłą osobą, powiedziała, ale po prostu mnie zrzucił i to było to.

Byłam tam. Kiedyś spotkałem ładną i dobrze ubraną studentkę Eugene Langa w barze na Union Square, która powiedziała, że ​​lubi Anatole'a Broyarda, jednego z moich ulubionych pisarzy. Wymówiła jednak jego imię A-na-TOL-ee BROY-ard, co z jakiegoś powodu mnie wkurzyło.

Są jednak tacy, którzy znajdują romans po miesiącach lub latach trudów. Randki online to praca, powiedziała inna kobieta po czterdziestce (lubi Faulkner), artystka. Po prostu patrzyłem na to jak na czystą pracę. Spędziła cztery lata w cyfrowych okopach randkowych — posuwając się do korzystania z serwisu randkowego OnlyFarmers.com — zanim około cztery miesiące temu znalazła mężczyznę, z którego jest zadowolona za pośrednictwem OkCupid.


Kiedyś przypadkowo skopiowałem i wkleiłem adres URL Nowojorczyk kawałek Nicka Paumgartena do skrzynki wiadomości na OkCupid i wysłał go do niczego niepodejrzewającej dziewczyny. „Dzięki, Nick” – napisała, będąc pod wrażeniem tego, co wzięła za moją umiejętność pisania. „Potrafisz posługiwać się słowami”.


Był dobrym rozmówcą i na pierwszej randce opowiedział mi kilka całkiem prywatnych rzeczy o swoim życiu – powiedziała. Teraz dodała, biorąc pod uwagę jej nowy sukces, jestem przekonana, że ​​musisz iść na 50 pierwszych randek, zanim spotkasz osobę, którą lubisz. Pan Reis poparł jej tezę. Trzeba dużo eksperymentować, powiedział. Pamiętaj, wystarczy jedno uderzenie. Jeśli pójdziesz na 50 pierwszych randek i znajdziesz taką, która zadziała, nazwałbym to sukcesem.

I są też nieszczęśni ludzie, jak nasz przyjaciel marketingu cyfrowego, który był na prawie 400 randkach. Doszło do tego, powiedziała, że ​​zapomnę o kimś, z kim byłam w jednym miejscu, a potem zobaczę go w innym miejscu i zdam sobie sprawę, że już z nimi wychodziłam.

Jedynymi, którzy naprawdę lubią seryjne zaloty, są ci, którzy uprawiają seks. Jeśli masz do tego negatywne nastawienie, nie będziesz się dobrze bawić, a jeśli jesteś tam desperacko szukając kogoś, strzelasz sobie w stopę, powiedział 31-latek. Brooklynite, który pracuje w branży energii odnawialnej, chodzi na dwie pierwsze randki w tygodniu i ma na zmianę osiem kobiet, z którymi sporadycznie widuje się i sypia.

Naprawdę starałem się poznać ludzi, z którymi kliknę i chciałbym się znowu spotkać, powiedział przedsiębiorca po trzydziestce. Ale, powiedział mi w wiadomości na Facebooku, skończyło się na tym, co prawdopodobnie zostałoby uznane za „dużą ilość seksu” (przynajmniej według mojego lekarza ogólnego) jako efekt uboczny.

Problem w tym, że nie jestem takim facetem. Och, jak bardzo bym chciała być dziwką, choćby na chwilę! Ale jestem nieśmiała i niewystarczająco asertywna i dość niespokojna i mam problemy z czytaniem kobiet. Wróciłem do domu z jedną dziewczyną. Była słodka i łatwa w rozmowie, ale też trochę odległa. W ciągu wieczoru kilkakrotnie nawiązywała do powrotu do swojego mieszkania, co mnie zaskoczyło. Zanim to zrobiliśmy, w pijackim oszołomieniu, zdałem sobie sprawę, że wciągnęła mnie do dziwnej gry RPG, w której nie wiedziałem, że jestem częścią.

Na swoim miejscu była na zmianę uwodzicielska i nieprzychylna. Natychmiast zdjęła spodnie. Tego chciałeś, prawda? powiedziała, wychodząc z łazienki. Potem, kiedy weszliśmy do jej łóżka, wydawało się, że zmienia zdanie.

Cofnąłem się zdezorientowany.

Po prostu idź na to, powiedziała, łamiąc na chwilę charakter.

Zrobiłem to, ale też nigdy więcej jej nie widziałem.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy wielokrotnie próbowałem usunąć moje konta randkowe, aby wkrótce je ponownie pobrać. (Kto jeszcze zajmie się moimi 1200 meczami na Tinderze?) Jednak nie byłem na randce online od około miesiąca — kilka tygodni temu usunąłem swoje konta OkCupid, Tinder i JSwipe i czuję, że w tej chwili trzy fantomowe kończyny; Mam nadzieję, że to tylko tymczasowe.

Zdałem sobie sprawę, że proces seryjnego umawiania się na randki stał się dla mnie nowym i bardzo nudnym rodzajem aktywności społecznej, zamykając mnie na tego rodzaju spotkania offline, które pozwoliłyby mi znaleźć kogoś, kogo mogłabym zainteresować.

W zeszłym miesiącu, tuż przed tym, jak rzuciłem randki online, mam nadzieję, po raz ostatni byłem na imprezie na dachu w Williamsburgu, kiedy spotkałem ładną dziewczynę, która wydawała się inteligentna, zabawna, miła i miała wszystkie te dobre rzeczy. (Nie sprawdzałem OkCupida ani Tindera przez całą noc, co było dobrym znakiem.)

Rozmawialiśmy tylko przez około pięć minut, ale wydawało się, że coś tam jest, a kiedy wyszła, spojrzała na mnie z takim spojrzeniem, które powiedziało mi, że powinienem poprosić o jej numer. Wiedziałem przecież, że ją lubię. Kilka dni później, wspominając przyjęcie, przypomniałem sobie, że widziałem ją na Tinderze.

Nie pasowaliśmy.

Artykuły, Które Możesz Lubić :